16. dzień mistrzostw świata na żywo
Najważniejsza informacja dnia dotarła do Polaków jeszcze przed wyjściem na parkiet. Dzięki wygranej Argentyny z USA biało-czerwoni byli pewni awansu do kolejnej fazy. Mimo że rywalem w ostatnim meczu byli rodacy naszego sztabu trenerskiego to o meczu przyjaźni nie mogło być mowy. Stawką było bowiem zwycięstwo w grupie, a to dawało rozstawienie przed losowaniem trzeciej rundy. Nasi siatkarze potrzebowali do tego zwycięstwa za trzy punkty.
Świadomość pewnego awansu rozluźniła podopiecznych Stephane'a Antigi, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Od początku siatkarze po prostu bawili się siatkówką, rozgrywający Fabian Drzyzga obsługiwał piłkami wszystkich zawodników. Nasz zespół bardzo dobrze spisywał się w bloku. W efekcie dość łatwo wygrany set do 18.
To z kolei rozluźniło Polaków w negatywnym znaczeniu. Od samego początku musieliśmy gonić wynik. Rezultat 11:16 na drugiej przerwie technicznej nie zwiastował niczego dobrego. Stephane Antiga zdecydował się jednak na podwójną zmianę: za Drzyzgę wszedł Paweł Zagumny, a za Mariusza Wlazłego - Dawid Konarski. I to właśnie atakujący Resovii Rzeszów dał impuls do lepszej gry. Po jego atakach zrobiło się tylko 17:18. O pomstę do nieba wołała jednak postawa jego kolegów w polu zagrywki. Po drugiej stronie siatki szalał natomiast Mory Sidibe. To jego skuteczny atak dał gościom wygraną 25:21.
Trzeciego seta zaczęliśmy w podobnym stylu do drugiego. Ciężko przychodziło nam zdobywanie punktów, aż do połowy seta byliśmy "na minusie". Ale w najważniejszych momentach w końcu "włączyliśmy" zagrywkę. Dwa punkty z rzędu zdobył Drzyzga, kolejnego asa serwisowego dołożył Michał Kubiak, a Sidibe zaczął odbijać się od naszego bloku. Udało się odwrócić losy partii i wygrać 25:23.
Wydawało się, że zwycięstwo w grupie jest na wyciągnięcie ręki. Ale potem przyszła najgorsza partia w wykonaniu Polaków na tym mundialu. Nie potrafilismy skończyć ataku i nie wiadomo kiedy na tablicy wyników widniał rezultat 3:11. Wtedy już było jasne, że będziemy grać w tie-breaku, a Polska zajmie drugie miejsce w grupie. Niestety zryw okazał się zbyt późny. Udało nam się jedynie zniwelować różnice punktową do trzech.
Decydująca odsłona była bardzo podobna do tej w meczu z Iranem. Zmiany prowadzenia, w końcu wynik 8:10, a po chwili 12:11, czyli identycznie jak w sobotę. Na tym jednak nie koniec podobieństw. Mecz blokiem zakończył Marcin Możdżonek.
Źródło: /Foto Olimpik/x-news
Polska - Francja 3:2 (25:18, 21:25, 25:23, 22:25, 15:12)
Polska: Piotr Nowakowski, Karol Kłos, Mariusz Wlazły, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Mateusz Mika - Paweł Zatorski (libero) - Dawid Konarski, Paweł Zagumny Rafał Buszek, Marcin Możdżonek, Andrzej Wrona.
Francja: Antonin Rouzier, Benjamin Toniutti, Kevin Tillie, Earvin Ngapeth, Kevin Le Roux, Nicolas Le Goff - Jenia Grebennikov (libero) - Nicolas Marechal, Yoann Jaumel, Mory Sidibe, Franck Lafitte, Samuele Tuia.
Bartosz Orłowski, polskieradio.pl
Czytaj relację>>>